::: MENU :::

lista osobista

czyli co przeczytać w wakacje

Claire North

Obiecałam kilka słów o lekturach na wakacje. Więc dziś będzie książkowo.

Rzuciłam się ostatnio na literaturę obyczajową, żeby głowa odpoczęła. Na pierwszy ogień poszły „Małe cuda” Heather Gudenkauf. Ciut wcześniej przeczytałam „Drobne kłamstwa” tej samej autorki - ok 80-stronicowa nowelka, opowiadanie, które zapoznało mnie z bohaterką „Małych cudów”, którą jest Ellen Moore. Ellen jest pracownikiem opieki społecznej, która widziała niejedno i która nieba by przychyliła, żeby swoich podopiecznych wyrwać z piekła, które zgotowali im najbliżsi. Jest także matką trójki dzieci, z których najmłodsze to jeszcze niemowlę. Ellen jest oddana swojej pracy, czasami bywa też zmęczona, co jest normalne, przy pracy zawodowej, dbaniu o dom i opiece nad dziećmi, nawet jeśli to wszystko dzieli się ze współmałżonkiem. I oto pewnego dnia wydarza się tragedia, Ellen jedzie na pomoc swoim podopiecznym i jej głowa niestety nie rejestruje faktu, że mąż wsadził do fotelika najmłodszą córeczkę. Dodać wystarczy, że jest lato i jest to lato wyjątkowo upalne. I nagle, w jednej chwili Ellen trafia do systemu jako jedna z tych, które zaniedbują swoje dziecko i narażają je na niebezpieczeństwo. Jednocześnie historia Ellen przeplata się z historią 10-letniej Jenny, która z powodzeniem mogłaby być jedną z podopiecznych Ellen. Przyznam, że książka zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Pewnie dlatego, że sama jestem matką. Dlatego też, że jest lato i znów pojawiają się przypadki pozostawienia dziecka w samochodzie – sytuacje typu: „wyszłam tylko na chwilę, wyskoczyłam tylko do sklepu na momencik”, albo zwyczajne „zapomniałam, nie zarejestrowałam” a dziecko zostaje w piekarniku – często to dziecko, które nie może zareagować, wysiąść, wyswobodzić się z pasa...
Książka mną wstrząsnęła. Po przekonałam się, żeby nigdy nie mówić „ja? Nigdy! Mi by się coś takiego nigdy nie przydarzyło!” i obrzucamy świętym płomieniem oburzenia i kamieniami potępienia tych, którym się jednak przytrafiło, a którzy zarzekali się podobnie. Więc nigdy nie mów nigdy. Miej oczy dookoła głowy i bądź mega czujna/y. I pamiętaj: nigdy nie rzucaj kamieniem.

Kolejna lekturka, po którą warto sięgnąć, to „Alicja” autorstwa Natalii Rogińskiej. Ta książka jest zupełnie inna. Nie jest wstrząsająca. Jest zwyczajna, normalna, dobra i przyjemnie napisana. To historia fryzjerki z małego miasteczka, pani w średnim wieku, którą zostawia małżonek, by rozpocząć przygodę życia u boku innej kobiety. Do tego trójka dorastających dzieci. Salon fryzjerski na głowie, bo przecież pracować trzeba. Pojawiający się amanci, niekoniecznie w jej typie. A przede wszystkim rozterki kobiece. Bo jak porzucona 47-latka z trójką dzieci, może czuć się atrakcyjna? Czy przed nią jeszcze świat stoi otworem, czy może zatrzasnął już swoje podwoje skazując ją na nicość? Czy ona jest warta miłości? Czy można sobie jeszcze ułożyć życie? Alicja jest normalną kobietą, zwyczajną, której potrzeba kopniaka dodającego mocy. Ale Alicja jest także kobietą, która nie czeka na tego kopniaka, tylko potrafi się sama zmobilizować. To motywujące.
Poza tym książka nie jest spektakularna, to żadna Bridget Jones, ani Judyta z powieści Katarzyny Grocholi. Nie będziesz zaśmiewać się przewracając stronę za stroną, ale zaręczam Ci, że przeczytasz to z przyjemnością i nie będziesz żałować.

Udało mi się także ostatnio przeczytać książkę genialną. Absolutnie fenomenalnie powalającą. To „Piętnaście pierwszych żywotów Harry'ego Augusta” Claire North. To książka nie tylko dla kobiet. Jestem zdania, że facetom też przypadnie do gustu. Oto historia Harry'ego Augusta, który jest śmiertelny, choć za każdym razem wraca do życia i może przeżywać swoje życie na nowo. Zawsze jako ten sam człowiek, ale niekoniecznie tak samo. Początek jest trochę nudnawy, ale absolutnie nie można tej książki porzucić, bo potem... potem książka eksploduje. Można odnieść wrażenie chaosu, ale moim zdaniem fakt, że nie jest to piętnaście opowieści i każde życie opowiedziane po kolei... tylko przenikające się historie z kolejnych jego „żyć” dodaje temu smaczku. I nie ma nudy. Bo naprawdę nie ma. Trochę za dużo jest tam fizyki, dla mnie, osoby o umyśle totalnie nieścisłym, ale mimo to uznałam książkę za niemal arcydzieło. Dość powiedzieć, że gdyby Claire North staneła na mojej drodze, padłabym jej do stóp i złożyła hołd. Więc jeśli chcecie książki doskonałej, to z całą pewnością jest to

Z lektur bardziej męskich... cóż. Obecnie wciągnęłam się w cykl Arnego Dahla o Drużynie A. I powiem, że to kryminały na wysokim poziomie. Bez taniej sensacji i sztuczek kuglarsko-bondowych, ale historie na serio.

A na koniec smaczek i świeżynka, bo dziś skończona, „Z jednym wyjątkiem” Katarzyny Puzyńskiej... To czwarty już tom o policjantach z Lipowa. I już wiem, że niecierpliwie czekam na kolejny. Ech, ta Puzyńska. Co jak co, ale potraf wzbudzać ciekawość. Od początku cały cykl przypadł mi do gustu nawet bardzo, z bardzo prostego powodu: przez ostatnie lata spędzaliśmy wakacje w okolicy Brodnicy. (Polecam!) Oczywiste jest zatem, że „Motylek” mnie wciągnął, a potem każda kolejna część. „Z jednym wyjątkiem” to jak zwykle dość skomplikowana fabuła. Zawsze czytając kryminał, próbuję zgadnąć – wiadomo. U Puzyńskiej, Katarzyny zresztą, wcale to nie jest takie proste. Więc dość skomplikowana fabuła. Do tego ogromny plus za odnośnik do historii (a, takie moje małe zboczenie), Klementyna w nowej roli wywołała uśmiech na mojej twarzy. Daniel Podgórski jakoś w tym tomie nie jest moim ulubieńcem. Pojawiają się nowe postaci, które pewnie spotkamy w kolejnym tomie. Można się rozsmakować, przyznam. I jeszcze fakt, że jest trochę niedopowiedzeń... Autorka nie odkrywa wszystkich kart, jakby dawkując nam emocje. Więc moje emocje czekają na 5. tom o policjantach z Lipowa. Zapowiada się naprawdę ciekawie.

I to tyle z mojej listy osobistej. Przynajmniej na dziś.
Udanych wakacji wszystkim życzę i arcyciekawych czytadeł, oczywiście.


*** zdjęcie pochodzi z serwisu lubimyczytac.pl

Ten wpis został zamieszczony w kategorii relaks, literatura, posiada tagi książki i był prawdziwy na dzień 24 Lipiec 2015

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu