::: MENU :::

życiowe role

te męskie i te damskie

family

Przeczytałam ostatnio książkę Tomasza Kwaśniewskiego pt. "Dziennik taty".  Pozycja ciekawa, urocza, mądra i zabawna. Ale nie zamierzam tu jej recenzować, przecież to nie to miejsce.
Niemal na samym początku książki znajduje się felieton, który utkwił mi w pamięci i rozbawił. Bardzo zdecydowanie mnie rozbawił. O czym był ów tekst? O wchodzeniu w określone role i o tym jak tytułowemu tacie jest ciężko.
Jakie role? No role – ojca i pracownika, te dwie przede wszystkim.
Główna treść felietonu to opis tatusiowych zmagań: jak pod koniec weekendu wypełnionego dziećmi przestawić się na tryb pracownika, który musi od poniedziałku wstawać wcześnie i wychodzić do pracy. O rozruchu towarzyszącym owemu przestawianiu się. I o tym, że gdy w piątek rano tata jest już na pełnej fali pracowniczej znów przychodzi weekend z dziećmi na maxa.
Oczywiście autor napisał to w sposób charakterystyczny dla siebie: skondensowany, zabawny, lekko ironiczny. Czytałam z przyjemnością, ale podczas lektury pojawiło się pytanie: czy u facetów naprawdę tak to działa?

Bo u kobiet działa to zupełnie inaczej!

Nie ma czasu na rozwlekanie myślowe czy to dzień z dziećmi, czy praca, czy zakupy, czy wyjście na kawę. Po prostu jest i już.
Nie ma nawet czasu na małe klik w naszych głowach, które pomogłoby nam przełączać się z jednego trybu na drugi albo trzeci albo czwarty. Jest naturalny ciąg życia, jak można to nazwać. Naturalnie następujące po sobie zdarzenia, czynności i nie ma miejsca na przeciąganie się w myślach i ugniatanie swego umysłu jak plasteliny – teraz będę zielonym kwadratem – czyli teraz praca, czas na żółte koło – to zabawa, a za 5 minut czerwony trójkącik - ooo trójkącik oznacza wolny wieczór. Czy coś w tym stylu. Nie ma czegoś takiego. Absolutnie.

Nie wiem czy kobiety mają inaczej zbudowany mózg, czy do głosu dochodzą inne czynniki szybciej niż u mężczyzn, czy to po prostu mądrość i przenikliwość Matki Natury, że takimi nas uczyniła... Nie mam zielonego pojęcia. Ale wiem z całą pewnością, że kobiety - matki - pracownice - przyjaciółki funkcjonują bez konieczności rozbiegu. Bez tajemniczych klików w głowie. Bez rozwleczonych wewnętrznych dyskusji kim dziś trzeba być.

Kobiety po prostu są. I już.

I tak, uogólniam. To moje tutaj prawo.
I trochę to jest tak, że wrzucam wszystkich mężczyzn do jednego worka i wszystkie kobiety do drugiego. Ale oczywiście bądźmy szczerzy: świat nie składa się z dwóch worków. Zapewne nie wszyscy faceci funkcjonują w takich przeskokach. I nie wszystkim kobietom przychodzi naturalnie łączenie pracy z byciem matką, żoną, kochanką, przyjaciółką, koleżanką itp.
Ale tym razem pozwoliłam sobie na pewne uogólnienie. Jeśli ktoś się czuje urażony, przepraszam.  
A jeśli nie, to tym lepiej.

 

Ten wpis został zamieszczony w kategorii kobieta, mężczyzna, dzieci, posiada tagi kobieta, mężczyzna, dom, dziecko, codzienność, rodzina, praca i był prawdziwy na dzień 18 Marzec 2015

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu