::: MENU :::

wiosna

ach, to ty!

spring1

Uwielbiam Wiosnę. 
Nie tę z 28-oma stopniami już o godzinie 10 rano, ale tę z temperaturą oscylującą wokół 19-20 stopni, ale kiedy powietrze jest już nagrzane, ciepłe i nie trzeba się ubierać na cebulę. Tę, kiedy wiejący wiatr jest miły i przyjemny, a nie przeszywający zimnem.
Tak sobie tylko mówię, że lubię wiosnę.
Choć od kilku lat coraz krótsza jest, dając się spychać latu na dalszy plan.
Mówią, że to globalne ocieplenie. Może. Nie znam się, więc się nie wypowiadam.

Dziś o 8:45 skonstatowałam, że mam już odkurzone mieszkanie, powieszone pranie, ugotowaną zupę dziecku, założony opatrunek na palec, który skaleczyłam przy robieniu zupy. Ktoś chętny na szkolenie z organizacji czasu? ;-)
Zabrałam się zatem za malowanie paznokci u stóp (lato idzie!) i nagle okazało się, że właściwie to już powinniśmy wychodzić i jechać na zajęcia dla dzieci w dzielnicowym ośrodku kultury. Sprint był. (Z tym szkoleniem to jeszcze poczekam...). Zdążyliśmy, ale Ukochany Syn odmówił współpracy z innymi, ciągnął do drzwi, sam usiłował nakładać buty, a jak uległam, bardzo ładnie pomachał wszystkim obecnym na do widzenia. Jak czegoś nie chce, to nie ma zmiłuj...

A teraz Dziecko śpi.
Za oknem 28 stopni.
Pranie się suszy na balkonie.
A ja właśnie pochłonęłam przepyszną kawę, biorę swojego kindle'a i idę na kanapę.

Życie jest dobre. 
Pamiętajmy o tym.

Ten wpis został zamieszczony w kategorii kobieta, dzieci, z życia wzięte, posiada tagi kobieta, dom, dziecko, wiosna i był prawdziwy na dzień 22 Maj 2014

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu