::: MENU :::

Wiosna!

Już jest!

IMG 2759
Wiosna. Czujesz to?
Powietrze jest cieplejsze.
Nie ubierasz się na cebulkę.
Chowasz ciepłe kurtki głęboko do szafy.
Czapki z głów.
Częściej zabierasz ze sobą parasol niż rękawiczki.
Wiosna. Nie mogłam się jej doczekać. 

Wiem, wiem, wiosna już od poniedziałku jest. Wtedy był pierwszy dzień astronomicznej wiosny, jednak w mojej głowie gdzieś głęboko siedzi przekonanie, że pierwszy dzień wiosny to 21 marca, dzień wagarowicza (choć akurat jestem już w wieku, kiedy się na wagary raczej nie chodzi), po prostu pierwszy dzień wiosny i już.
Mój Syn od kilku tygodni dopytywał się: "Mamo, kiedy będzie wiosna?", "Mamo, czy jutro będzie wiosna?" Nie chodziło o lżejsze kurtki ani o cieńszą czapkę (chociaż coś jednak jest na rzeczy z czapką), bardziej chodziło o przecudne (w jego mniemaniu) buty - buty z Zygzakiem, świecące przy tupaniu, na rzepy, idealne na wiosnę po prostu. Więc od tych kilku tygodni mimo że zachwycam się jego butami, musiałam mu odpowiadać niezmiennie "nie, Synku, jeszcze nie jest wiosna"... obserwując jego rozczarowanie. I wyobraźcie sobie ten poranek kiedy zapytał czy dziś jest już wiosna, a ja mu powiedziałam: "TAK!" Oczywiście ukochane buty jeszcze muszą troszkę poczekać, ale już bliżej niż dalej do debiutu na zewnątrz. Bo jest wiosna. Bo powietrze już jest inne o poranku, nie tak mroźno rześkie jak jeszcze tydzień temu. Bo już coraz cieplej będzie.

Nie bardzo lubię zimę, pocenie się pod kurtkami (właściwie jedyne co lubię z zimy to wysokie kozaki), zimno, grube ubrania, tupanie na przystanku, śniegowe błoto. Więc trochę to jest tak, że przypisuję wiośnie niemal magiczne właściwości – będzie lepiej, więcej słońca, mniej szarości, lepsze samopoczucie, lżejsze ciuchy, wprawdzie nie będzie kozaków, ale co tam kozaki. Wiosna! Rower, spacery, zieleń.

Ktoś może powiedzieć, że co z tego, wiosna, naturalna kolej rzeczy po zimie. Niech sobie mówi. I w sumie ma rację, ale mnie ta wiosna dziko niemal cieszy. Jeszcze nie dodała mi powera, jeszcze nie mam eksplozji energii, bo prawda jest taka, że sama muszę się naładować, nikt nie będzie mnie ganiał ze strzykawką z dopalaczami, nie ma żadnej pani w zielonej sukience z rozwianym włosem (choć jak widać na zdjęciu mój Syn panią Wiosnę spersonalizował), bo tak naprawdę wszystko jest w nas.
I tak sobie myślę: trochę mi szkoda, że zimą nie miałam wiosny w sercu, że uległam szarości, ponuractwie i że tej dacie 21 marca przypisałam tak duże znaczenie. Bo wszystko jest w nas. Czy zmieni się coś w moim życiu dlatego że jest wiosna? Ha, zmieni się, jeśli sama będę chciała to zmienić. I wiem, wiem o tym doskonale, a jednak przyznaję się bez bicia, zimą jest mi trudno o wiosnę w głowie czy też w sercu. 
Ale to już. Wiosna jest i mam nadzieję, że zagości też wewnątrz mnie. I Ciebie. I wszystkich wokół.
Można by się spodziewać, że wraz z wiosną ludzie życzliwsi sie zrobią, oby. Tego życzę sobie i Wam. Stop hejtowi. Po co tracić na to czas i energię?
Jak powiedziała Agata Kulesza na rozdaniu Orłów "Lubmy się trochę".

I wiem, że miało być o refleksjach podróżnych, i wiem także, że w tym tekście jest powtórzone słowo "wiosna" tyle razy, że polonista to sie pewnie za głowę chwyci, ale to wszystko z radości. A o podróżach jeszcze będzie.

Pamiętajcie zatem: "Lubmy się trochę". Nie tylko wiosną. :-)

Ten wpis został zamieszczony w kategorii emocje, codzienność, posiada tagi pogoda, wiosna, codzienność, uśmiech, życzliwość, początek i był prawdziwy na dzień 22 Marzec 2017

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu