::: MENU :::

rowerowo

refleksyjnie

bike

Więc to jest tak. Wychodzę na rower. Lato jest. Biorę ze sobą swego Syna. Żeby oswoił swój nowy rower. Bo jest większy, bo hamulec już nie w pedale, ale w rączce, więc potrzeba trochę czasu, bo przerwa była. I ciach, w drogę.

Jedziemy chodnikiem, bo:
po 1. Dziecko do 10 lat poruszające się na rowerze z definicji prawa jest pieszym. Tak, wiem, trudno w to uwierzyć, ale tak jest. Więc de facto NIE MOŻE jechać po ulicy, ani nawet po ścieżce rowerowej.
po 2. Widzę jego umiejętności jazdy i wiem, że dziecko w tym wieku jest jeszcze nieobliczalne. Głowa się zagapi, przecież wszystko dookoła  jest takie fascynujące, kierownica się skręci, rower zjedzie na przeciwny pas ścieżki rowerowej, z naprzeciwka nadjedzie z dużą prędkością inny (dorosły) rowerzysta i katastrofa gotowa.
Więc tak, jeździmy po chodnikach. I kiedy spotykam się z napominaniem innych pieszych, że przecież obok jest ścieżka rowerowa, wtedy spokojnie i bez emocji powtarzam, jak powyżej. I wiecie co – wystarczy bez emocji i wystarczy spokój,  żeby nie było awantury.
Bo wierzcie mi, kłótnia zawsze może wybuchnąć. Nie wiem co w nas jest, ale czasami wystarczy iskierka i jest wielkie BUUUUM. Wolę spokojnie.
Więc powtarzam spokojnie i kiedy jeżdżę z Synem, jeżdżę po chodniku, gdyż w świetle kodeksu drogowego, mam do tego prawo jako opiekun dziecka w wieku do lat 10. Niemniej jednak zawsze jednak uważam na pieszych i tego samego uczę swoje dziecko.

Niezmiennie szokuje mnie widok na ścieżkach rowerowych:
- dzieci na rowerku biegowym – bo przecież rowerek jest! Biegowy to biegowy, ale jest. I wszyscy inni maja uważać na dziecko tylko nie jego rodzice.
- dzieci na rowerku do nauki jazdy – hello! Ścieżka rowerowa nie jest miejscem do nauki jazdy.
- dzieci poniżej 10 lat na hulajnogach, deskorolkach czymkolwiek co ma kółka, jeździ i co zdaniem rodziców uprawnia ich do jazdy ścieżką rowerową.

Puszczanie dziecka, które nie jest w stanie ogarnąć ruchu prawostronnego tudzież zachować ostrożności na ścieżkę rowerową, jest wg mnie wysoce krótkowzroczne.
Rowerek biegowy… serio? I doskonale rozumiem, że duma rozpiera piersi rodziców, bo przecież zasuwa na biegowym jak stary. Ale do czasu. Gdy wyjedzie na środek ścieżki, a inny rowerzysta nie zdąży zahamować.

Myślenie nie boli. I nie trzeba go specjalnie włączać.

PS. zdjęcie pochodzi z miasteczka rowerowego, gdzie dzieci mają okazję uczyć się jak sie poruszać zgodnie z zasadami ruchu drogowego. :-)

Ten wpis został zamieszczony w kategorii relaks, dzieci, rowerowo, z życia wzięte, posiada tagi dziecko, rower, codzienność, zasady, bezpieczeństwo i był prawdziwy na dzień 16 Lipiec 2019

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu