::: MENU :::

o rodzinie

słów kilka

DSC5365

Kolejny tekst kiedyś napisany dla pewnego magazynu online...

Od zawsze słyszę (i czasami sama powtarzam, przyznaję się bez bicia), że z rodziną to się dobrze na zdjęciu wychodzi. Chociaż dla osoby niefotogenicznej to małe pocieszenie. Powyższe powiedzenie pewnie ma coś w sobie, jakieś ziarnko prawdy. Rodzina potrafi być koszmarnie upierdliwa, a ludzka wytrzymałość ma granice. Dla rodziców utrapieniem bywają nastoletnie wybryki, humory, dąsy, dojrzewanie, nie daj Boże, ucieczki z domu, sięganie po używki. Dla nastolatków starzy i ich poglądy… phi! „Też mi coś, przecież oni się na niczym nie znają… pokolenie dinozaurów”. Oto mieszanka wybuchowa, w której trudno znaleźć równowagę, zwłaszcza gdy wiecznie się za czymś goni i tak naprawdę tej równowagi się nie szuka, tylko stawia się wymagania… z obu stron. Potem nadchodzi czas wkraczania w dorosłość. Dzieci chcą się czuć dorosłe i samodzielne, rodzice nie chcą do końca swoich (już nie takich małych przecież) pociech spuścić ze smyczy. Utrata kontroli… „Jakże to tak? Puścić dziecko wolno? Co z tego, że prawie dorosłe? Jeszcze mu się jakaś krzywda stanie w tym wielkim świecie…” Zagłaskać dziecko też można… Dodajmy do tego wszechobecne pytania przy okazji spotkań rodzinnych „A kiedy wyjedziesz za mąż? Kiedy będą wnusie? Może jakąś dziewczynę byś nam przedstawił w końcu?” Aż przychodzi czas, że nie chce się jechać do domu na święta, wigilia na Cyprze czy w Egipcie przestaje być tak straszliwie samotna. I kiedy życie zaczyna się stabilizować, mąż, żona, dzieci, praca i wydawałoby się względny spokój jest bliski, nagła ingerencja rodziców / teściów w sposób wychowania potomka burzy tę nadzieję. A potem…, cóż, potem cykl rusza od nowa.

Ale bądźmy szczerzy. Nie zawsze tak jest. Pewnie że nie. Są idealne rodziny, gdzie miłość i szacunek są podstawą wspólnej egzystencji, gdzie dzieci są szanowane bez względu na wiek, gdzie nawet klaps nie wchodzi w grę. Gdzie nie ma przemocy słownej, psychicznej, o fizycznej nie wspominając. Gdzie daje się prawo wyboru i uczy się po prostu odróżniać dobro od zła, bez przymuszania do wiary w jakiegokolwiek boga. Hmm. Tak, tak chyba wg mnie wygląda rodzina idealna. Nie wiem czy takie są. Mam nadzieję, że tak (i że taka będzie moja).
Wiem za to, że zbyt dużo jest tych nieidealnych. Gdzie słowa ranią, złość nie do opanowania, znajduje ujście w zadawaniu bólu, gdzie dzieci na widok rodziców uciekają pod łóżko, gdzie rodzice nie zdają sobie sprawy co się dzieje z ich potomkami. Gdzie zamiast miłości jest złość, agresja, krzywda, cierpienie… Gdzie dotyk jest czymś bolesnym zamiast kojącym. Gdzie dłoń jest kojarzona tylko z uderzeniem zamiast z czułością. Gdzie zamiast zaufania jest strach. Gdzie ulgę przynosi dziecku sen rodzica lub jego wyjście z domu. Co z tego, że jest ładne rodzinne zdjęcie? Kłamliwy obraz sielskiej rodziny… nie, to nie pomaga wymazać z pamięci bolesnych chwil.

Niestety takich rodzin jest wiele. Szarych, smutnych, zaniedbanych. Gdzie nie ma miłości. Gdzie ludzie nie umieją kochać, bo… bo ich samych nikt tego nie nauczył. Bo nie wiedzą jak kochać, bo nie wiedzą że można i jak wielka jest siła tego uczucia.
Powiedzmy więc sobie szczerze, cóż komentarze nadgorliwych rodziców, ciotek, wujków, pragnących poznać naszą drugą połówkę pomarańczy, cóż dąsy i kaprysy. Niech sobie będą. Niech nawet będą próby kontroli, bo przecież zawsze można usiąść i porozmawiać, usiłując wepchnąć dwie odległe galaktyki na podobny kurs czyli po prostu próbując znaleźć wspólny język. Niech i tak będzie. Niech będzie zdjęcie, na którym jesteśmy wszyscy uśmiechnięci, choć prawdę mówiąc wolelibyśmy uciec jak najdalej od samozwańczego artysty fotografa. Ale za zdjęciem niech będzie też wspomnienie dobrych chwil, ciepłego przytulenia, słów „kocham cię” w ucho dorastającemu synowi, który usiłuje się wyrwać z objęć matki, bo przecież jest już za duży na taki przytulanki. Niech będzie w pamięci bajka czytana na dobranoc, nie 3 i nie 5 minut, ale tak długo jak potrzeba, tak długo aż słowa ukołyszą dziecko do snu. Niech będzie wspomnienie ciepła i miłości, które emanuje na życie nasze i naszych bliskich.
Bo każdy zasługuje by mieć rodzinę, dobrą, ciepłą, gdzie dostanie miłość, czułość i poczucie bezpieczeństwa. Zdjęcie to jedno. Wspomnienia to drugie. A rodzina… rodzina to taka baza, niech będzie silna, mocna i bezpieczna. Dla wszystkich.

Ten wpis został zamieszczony w kategorii kobieta, mężczyzna, dzieci, rodzina, posiada tagi kobieta, mężczyzna, dom, dziecko, rodzina i był prawdziwy na dzień 11 Listopad 2014

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu