::: MENU :::

O ludziach niezastąpionych

a raczej o tych, co się za takich uważają

business graphic

Są tacy. Sama znam kilkoro.
To ci, którzy charcząc i rzężąc, wypluwając płuca, z cieknącym nosem i wysoką temperaturą lecą do pracy, bo trzeba. Bo świat firmy X lub Y zawali się gdy się tam nie pojawią. Bo nie mogą (a tak naprawdę nie chcą) pójść do lekarza czy na zwolnienie bo jak to, bo szef zauważy, bo źle to odbierze, bo...
Argumentów zawsze jest tysiąc. Powodowani strachem czy też potrzebą przynależenia wolą bardziej dbać o firmę niż o siebie samych. Zapominają jednak, że nie dbając o siebie, narażają na chorobę innych ludzi. Kiedyś powiedziałam jednej z takich osób, że w ten sposób pośrednio naraża na chorobę moje Dziecko, a jakżeby inaczej, w końcu kaszląc na mnie, wykasłuje na mnie swoje zarazki, a co za tym idzie – one wędrują ze mną do domu. Pamiętam jej zdziwienie i oburzenie, ale cóż, nie podziałało na długo.

Nie ukrywam i nie zaprzeczam, że zdarzyło mi się przyjść do pracy z kaszlem, w końcówce roku, zamknięcie roku, spraw finansowych etc wiadomo. Nie czuję się niezastąpiona, ale faktem jest, że kilku spraw w tym okresie nie zamknąłby nikt inny. Bo po prostu nikogo to nie obchodziło. I tyle.
Generalnie staram się swoje zarazki trzymać przy sobie. Co moje to moje. I naprawdę nie chodzi o skąpstwo.

Mam jednak smutną wiadomość dla wszystkich niezastąpionych:
- niezależnie od tego jak siebie postrzegacie, jak bardzo lojalni wobec firmy jesteście - nie jesteście nie do zastąpienia.
- jeśli sami nie zadbacie o swoje zdrowie, to z całą pewnością nie zrobi tego firma.

Jak mawia stare porzekadło: cmentarze są pełne ludzi niezastąpionych.
Warto o tym pamiętać.

 

Ten wpis został zamieszczony w kategorii zdrowie, posiada tagi praca, choroba, infekcja i był prawdziwy na dzień 17 Luty 2015

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu