::: MENU :::

moje sposoby

na przesilenie wiosenne

bath

Wiosna, wiosna, super, że już przyszła, ale niestety, nie ma tak pięknie, żeby zawsze było super. Nie wiem jak do Was, ale do mnie wraz z wiosną zawitało słabsze samopoczucie. Słabsza forma psycho-emocjonalna. Czy też po prostu przesilenie wiosenne… Jak zwał, tak zwał. Zdarza się to każdemu, jak sądzę. Nawet najbardziej niepoprawnym optymistom i ludziom buchającym entuzjazmem do życia, czasami po prostu dopada nas dół. Albo chandra. (Albo pms). Jak sobie z tym radzić?
Gdzieś niedawno przeczytałam, że fajnie by było mieć listę ratunkową. Tzn. listę rzeczy, które zawsze poprawiają nam nastrój. Listę, do której sięgniemy, wybierzemy jedną rzecz, lub dwie i zrobi nam się trochę lepiej na duszy.
Idąc tym tropem postanowiłam zastanowić się co u mnie znalazłoby się na takiej liście…

No to start. Lista ratunkowa bardzo indywidualna (kolejność przypadkowa):
1. Dobra książka na kanapie. (zawsze!) Nie wymieniam tytułów, bo jest to nie do ogarnięcia… No dobra, niekoniecznie na kanapie. Na fotelu też może być. Na krześle w kuchni. Na łóżku w sypialni. Gdziekolwiek. Byle z książką.
2. Dobry film. Wiem, że trudno o to i gusta są różne, w moim przypadku zawsze zadziałają filmy takie jak: „Polowanie na Czerwony Październik”, „Sekcja 8”, „To właśnie miłość”.
3. Ulubiony (w danym okresie) owoc. Na dzień dzisiejszy jest to kiwi.
4. Relaksująca kąpiel. Choć jestem zdecydowaną zwolenniczką szybkich pryszniców, to czasami pomaga walnięcie się do wanny z gorącą wodą i pozwolenie na odparowanie wszystkiego łącznie ze złą formą.
5. Spacer. Niby nic, ale jednak. Działa fantastycznie. Wyrwanie się z ukochanego kieratu domowego, samotne wyjście i powłóczenie się po parku czy też zwyczajnie po ulicach. Oddychanie głęboko świeżym powietrzem i czasami bezmyślne patrzenie na innych ludzi. Pomaga. Zwłaszcza ten efekt samotności. :-)
6. Rozmowa. O tak. Z dobrą osobą po drugiej stronie telefonu. Choć nie zawsze musi być przez telefon.
7. Przytulenie. Wszak przytulenie ma znaczenie!
8. Surfowanie w necie po stronach zakupowych. Nie żeby coś kupić. Żeby popatrzeć. Tzw. window shopping tylko to okno jest wirtualne. U mnie to najczęściej strony książkowe lub z artykułami dla dzieci. No dobra, czasami nie wystarcza wirtualnie tylko…
9. Rower. Fitness. Wysiłek fizyczny ogólnie. Nie ukrywam, jestem z tych, co lubią czasem się zmęczyć i którym takie zmęczenie robi dobrze.
10. Las działa na mnie dobrze. I woda. W sensie jezioro lub morze. Przyroda ogólnie. Natura. Trochę dzika. A trochę oswojona. Byle bez robactwa.
11. Coś dla zmysłu smaku. Czyli pyszna herbata albo dobra kawa. Albo jakieś ciastko. Owoc (to było). Ciasto. Najczęściej sernik. Lub makowiec.
12. Oczywiście zawsze kojąco działa na mnie uśmiech Ukochanego Syna. Jego przytulenie. Jego obecność. (no chyba że właśnie przez niego wychodzę z siebie i staję obok, wtedy muszę uciec na chwilę, wiadoma rzecz :-).

Zastanawiam się co jeszcze. Myślę i myślę i jak coś wymyślę, to pewnie dopiszę.

Ten wpis został zamieszczony w kategorii kobieta, relaks, z życia wzięte, posiada tagi kobieta, wiosna, rower i był prawdziwy na dzień 9 Kwiecień 2014

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu