::: MENU :::

mam chęć

pomarudzić...

coffee

Zimno się zrobiło. A wczoraj było już tak pięknie. Nic to, dziś jest szaro brudno i ponuro. Dobry dzień na to, aby ponarzekać. A od jakiegoś czasu mam zdecydowanie nastrój marudzący.

Od czego by tu zacząć?
Siedzę i myślę i nic mi nie przychodzi do głowy, nawet panie na poczcie wczoraj były miłe i obsługa nie ciągnęła się w nieskończoność.
O! Wiem.
Kawa. Jestem maniaczką kawy. Lubię, to mało powiedziane.
Dziś testowałam nowy ekspres do kawy i co? Kawa mnie nie powaliła, więc jestem rozczarowana, bo nastawiłam się na niebo w gębie. Trudno.
No i buty. Kupiłam Ukochanemu Synowi buty, świetne, w super cenie, wczoraj przyjechały i co? Pstro. Za szerokie się okazały, więc je wzięłam i odesłałam. A szkoda, bo fajne były, ale co mi po za szerokich butach…
I lenia mam do wszystkiego.

I… i tak sobie myślę, że grzech popełniam narzekając, bo nie jest wcale tak źle, jak mi się wydaje w ten szary dzień. Czasami trudno się przełamać i przełamać swoją niechęć do wszystkiego wokół, ale tak naprawdę trzeba próbować to robić, żeby się za bardzo do marudzenia nie przyzwyczajać, bo kto by wytrzymał z marudą. Żeby być szczerą, to mi samej ze sobą ciężko wytrzymać w takim stanie. A co tu mówić o innych?

Szkoda mi tej kawy, pewnie, ale zawsze mogę sobie zrobić duży kubas plujki.
I butów szkoda, ale nie ma tego złego, kasa wróci, będę mogła kupić inne.
A słońce przecież kiedyś wyjdzie, bo wiosna już coraz bliżej.
A ludzie są dobrzy.
Ja też jestem dobra.

 

Ten wpis został zamieszczony w kategorii kobieta, z życia wzięte, posiada tagi kobieta, pogoda i był prawdziwy na dzień 19 Luty 2014

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu