dziś świętujemy
kolejne dziwne święto
To trochę ironiczne, że dzień pracoholika przypada w połowie miesiąca wakacyjnego. Czyż nie? Zwłaszcza w "świetle" i cieple (sic!) ostatniego czasu - czyli wtedy, kiedy pogoda jest baaardzo wakacyjna, bo ostatnie upały są wakacyjne z całą pewnością.
Dzień Pracoholika to kolejne święto z gatunku nonsensownych. A jednak jest pewnie wokół każdego z nas ktoś taki, komu tego dnia można by złożyć życzenia.
Tylko czego życzyć pracoholikowi? Tak żeby nie były to puste słowa.
Więcej wolnego?
Więcej czasu dla rodziny?
Wyhamowania?
Rozsmakowania się w filozofii slow life?
A może po prostu więcej pracy?
Szczerze powiedziawszy nie wiem, bo nikomu z tej okazji życzeń składać nie zamierzam. Mogłoby to być odebrane jak próba krytyki lub, co gorsza, próba ratowania lub naprawiania czyjegoś życia. A od tego jestem daleka.
Mój rodzony ojciec powtarzał często słowa pewnego filozofa "praca najwyższą wartością człowieka", ale nie jestem o tym przekonana. Dla mnie człowiek sam w sobie jest wartością, niezależnie od pracy, jaką wykonuje (i czy w ogóle wykonuje).
Pracoholizm w moim mniemaniu jest ucieczką. Od różnych rzeczy. Od samotności. Od niskiego poczucia własnej wartości. Może od rodziny? Od życia, którego się nie lubi, a brak morywacji do zmiany. Od samego siebie też może być. Czy też od ambicji i wymagań rodziców. Różnie bywa.
Ważne, by zdać sobie z tego sprawę i ruszyć do przodu.
Czego wszystkim pracoholikom życzę (a jednak!).
PS. Osobiście wyznaję zasadę, że pracuję po to by żyć, a nie żyję po to by pracować. (To w sumie podobnie jak z jedzeniem :-)
***a zdjęcie pochodzi z serwisu freeimages.com
Ten wpis został zamieszczony w kategorii praca, posiada tagi święta, biuro, praca i był prawdziwy na dzień 12 Sierpień 2015
Komentarze do wpisu
Komentarze
Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.
Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu