::: MENU :::

Dzień bez tytoniu

to dziś!

dzien bez tytoniu

Dziś Dzień bez Tytoniu.
Kolejna okazja godna świętowania.
W moim przypadku to nie tylko jeden dzień, ale już kolejny, jeden z wielu i jestem wdzięczna swojemu lenistwu za to, że rzuciłam palenie.
Historia mojego palenia była banalna. Na studiach podpalałam. Gdy zaczęłam pracę rozkopciłam się na dobre, bo palili wszyscy wokół. Doszłam do paczki dziennie i przyznam, że wcale tego nie lubiłam.
Paliłam w pracy, ale nigdy w domu. Jeśli już to na zewnątrz, albo na klatce schodowej przy oknie. W domu nie, bo jak to tak smrodzić w domu.
Gdy zmieniłam mieszkanie, okazało się, że:
- balkonu nie ma
- windy nie ma (a mieszkanie było na 3. piętrze)
- na klatce schodowej nie ma okien
Więc na początku jeszcze schodziłam trzy piętra w dół na dymka, ale z czasem przestało mi się chcieć. Podpalałam już tylko w pracy, aż w końcu doszłam do wniosku, że skoro wytrzymuję po pracy, to wytrzymam i w pracy.
I stało się.
Przestałam być śmierdziuchem.
To już jakieś 7 lat, a ja za każdym razem mówię bez ogródek, że palenie rzuciłam z lenistwa.

A zatem trzymam kciuki za tych, co próbują się rozstać z fajkami. Nie poddawajcie się, bo warto!
Bo jedzenie ma inny smak - lepszy, bardziej intensywny i węch się wyostrzył... Że o zdrowiu już nie wspomnę.

***zdjęcie pochodzi z serwisu freeimages.com

Ten wpis został zamieszczony w kategorii z życia wzięte, posiada tagi zakaz, życie i był prawdziwy na dzień 31 Maj 2015

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu