::: MENU :::

dobre słowo, złe słowo

i witamina D

love sciana

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie życzliwość.

Ostatnio dostałam od ludzi w kość. Przykre to. Drobne złośliwości, które zbijają się w jedną, z każdym obrotem coraz większą kulę, a ta swoim rozmiarem potrafi znieść cały dobry humor, pogodę ducha, pozytywne nastawienie, witaminę D i wszystko inne.

Pewnego pięknego dnia, wracając do domu, ciągle mieliłam w głowie niefajne sytuacje. Odebrałam Syna ze szkoły i wstąpiłam do sklepu, gdzie jeszcze jakaś bezczelna dusza wepchnęła się przed moje dziecko sięgające do czytnika cen. Niby drobiazg, prawda? Ale czasami z takich drobiazgów składa się dzień. Budzik nie zadzwonił. Kierowca tramwaju jakby z premedytacją czeka aż dobiegniesz do drzwi, a potem nagle zamyka je Ci przed nosem. Przejeżdżające auto wjeżdża w kałużę i oto czyste jasne spodnie, przestają być i czyste, i jasne. Spóźniasz się do pracy. W pracy ktoś fuknie, huknie, łazienka cały czas zajęta. Facet z obiadami przyjeżdża z czymś dla Ciebie niejadalnym. Oblewasz się kawą. I tak dalej. Szpilki, jedne niezamierzone, inne szpileczki  całkiem specjalnie wymierzone w Ciebie. I rośnie gula w gardle, złość i wtedy robi się naprawdę nieciekawie.

Wracając po jednym takim dniu, postanowiłam podejść do tego z innej strony. Notowałam sobie w głowie drobne przejawy życzliwości, które mnie spotkały w drodze do domu. Ktoś przytrzymał drzwi autobusu, kiedy dobiegałam na przystanek. Uśmiechnął się. Pomógł w sklepie, gdy część moich zakupów targała się po ziemi. Powiedział dobre słowo. Przepuścił w kolejce. Zaczepiła z uśmiechem sąsiadka napotkana w windzie.
...
Problem polega na tym, że czasami tych nieżyczliwości jest na tyle dużo, albo są tak dogłębnie przemyślane i niemal doskonale stargetowane, że stają się bolesne... I wtedy zdarza się tak, że to, co dobre, gdzieś znika. Przytłoczone, zbyt małe, żeby być docenione w obliczu emocji, które targają człowiekiem. Czasami trudno jest kładąc się spać, pomyśleć o tym, co było dobre, bo najzwyczajniej w świecie umysł wciąż błądzi wokół tego, co niedobre, nieprzyjazne i kłujące.

Osobiście postanowiłam się nie poddawać i oprócz nauki języka włoskiego, zapoczątkować projekt "życzliwość". Będę tu robić zestawienie drobiazgów, tych, które mi nie umknęły. Rzeczy małych, ale i tych większych. Sytuacji, zdarzeń, które malują dobrem i zwyczajny dzień zamieniają w dobry zwyczajny dzień. Może raz w tygodniu, a może dwa. A może częściej, jeśli znajdę siły i chęci. Bo życzliwość naprawdę nie jest trudna. Jak i zauważenie jej. I odwzajemnienie.
Kto jest ze mną?

 

Ten wpis został zamieszczony w kategorii z życia wzięte, emocje, codzienność, posiada tagi życie, codzienność, uśmiech, życzliwość, postanowienia i był prawdziwy na dzień 24 Październik 2019

Komentarze do wpisu

Komentarze

Jeszcze nikt nie skomentował tej strony.

Komentarze w kanele RSS dla tego wpisu | Subskrybuj kanał RSS dla całego serwisu